Znacie zapewne historię najpopularniejszego logo w branży mody. Inspirację dla twórcy zielonego krokodylka Lacoste stanowił współzałożyciel marki – tenisista René Lacoste, którego nazywano „Krokodylem” na część jego nieustępliwej gry na kortach. Elegancki zwierz zdobił produkowane przez firmę koszulki przez 85 lat. Jednakże w zeszłym tygodniu kultowy znaczek zniknął, zaś 1500 pozbawionych go polówek rozeszło się w ciągu kilku godzin.
Oto, co się wydarzyło.
Aby wesprzeć Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody, zarząd Lacoste postanowił, że krokodylek ustąpi miejsca innym dzikim zwierzętom. Marka zaprezentowała linię koszulek polo o nazwie „Save our species” (ratuj nasze gatunek). W limitowanej kolekcji zielony gad zastąpiony został przedstawicielami zagrożonych gatunków: kakapo, tygrysa sumatrzańskiego, kondora kalifornijskiego i siedmiu innych, które bardziej niż jakiekolwiek słynne logo zasługują na to, by powszechnie je dostrzeżono.
W ramach tej błyskotliwej kampanii autorstwa agencji BETC Paris wyprodukowano łącznie 1775 polówek. Liczba ta odpowiada sumie wciąż żyjących na wolności przedstawicieli każdego gatunku. I choć koszulek z tygrysem sumatrańskim znalazło się w sprzedaży 350, egzemplarzy z lepilemurem północnym było naprawdę jak na lekarstwo – założy je zaledwie 50 osób. Wszystkie zwierzęta, których dotyczy akcja, wyszczególniono tutaj.
Co więcej, słynnemu domowi mody udało się sprawić, że jego podążąjący za trendami klienci poczuli się jak jedni na milion zamiast jedni z miliona. Ekskluzywna kolekcja wyprzedała się de facto raptem w parę godzin po tym, jak nowe loga zadebiutowały na pokazie Lacoste podczas paryskiego tygodnia mody. Poza tym nie ma chyba lepszego sposobu na walkę o ochronę przyrody na świecie niż wykorzystanie siły przebicia marki.
Jeśli tak jak my kochacie firmę Lacoste, uwzględnijcie ją (a także wszystkie inne, które was kupiły) na liście filtrów w sklepie remixshop.com.