Przyznajmy to szczerze: nic nie jest w stanie tak zepsuć olśniewającej stylizacji jak włosy, które nie chcą się układać. I mimo że wiosenne burze, letnie wichury i jesienne deszcze również potrafią dać nam się we znaki, zima pod tym względem bywa wyjątkowo podstępna – przed wyjściem na mróz zawsze opatulamy się od stóp do głów w kurtki, szale i kaptury.
Z tego powodu przygotowaliśmy listę kilku prostych sztuczek, dzięki którym Wasze włosy (i przede wszystkim Wy!) przetrwają trudy nadchodzących tygodni.
Tkaniny pod lupą
To naprawdę prosta zasada – materiały z domieszką poliestru na ogół elektryzują się bardziej niż wełna, bawełna, jedwab i inne włókna pochodzenia naturalnego. Pamiętajcie o tym przy zakupie kolejnego zimowego szala. A jeśli jakiś dodatek wykonany z tkaniny syntetycznej naprawdę Was zauroczy, ładunku elektrostatycznego pozbędziecie się, przesuwając po nim metalowym wieszakiem.
Mniej wrzątku, więcej wody
Mycie w gorącej wodzie skutkuje odwodnieniem naskórka i włosów, dlatego szampon należy spłukiwać raczej ciepłą wodą. W przeciwnym razie skóra głowy staje się sucha, a włosy – łamliwe. Jeśli chcecie zmyć z włosów inne kosmetyki do pielęgnacji, jeszcze bardziej skręćcie kurek z wrzątkiem.
Odżywki do zadań specjalnych
Odżywki do włosów oraz kosmetyki zawierające ekstrakty z olejków zapobiegają uszkodzeniom fizycznym, a także wpływają na regenerację zniszczonych cebulek. Efekt? Błyszczące pasma, które się nie plączą.
Z suszarką za pan brat
Jeśli przed wyjściem z domu nie potraktujecie włosów suszarką, ryzykujecie nie tylko przeziębienie, lecz także przesuszenie łodyżek. Zgodnie z regułami rządzącymi fizyką i chemią, gdy wystawimy wilgotne pasma na działanie zimnego powietrza, uzyskamy z nich łamliwe siano. Nie należy również zbyt często myć głowy, dlatego gorąco Wam to odradzamy.
Pianka zawsze pod ręką
Skłonność do elektryzowania się mają zazwyczaj włosy gęste. By się z tym uporać, wystarczy, że użyjecie odrobiny pianki (nie pomylcie z lakierem!). Jak głoszą najsłynniejsi fryzjerzy – mniej znaczy więcej, dlatego kleks wielkości ziarenka groszku na pewno zda egzamin.
Pamiętajcie o czapce!
Owszem, pewnie będzie się to wiązać z kolejnym czesaniem grzywki, za to dzięki czapce Wasze włosy przetrwają śniegi, deszcze, wiatr i galopujące po niebie renifery 🙂
Rada dodatkowa: bez względu na porę roku zawsze wygospodarujcie czas na wizytę u fryzjera! Pielęgnacja połamanych końcówek to strata zarówno czasu, jak i energii, nie wspominając o ich wątpliwej atrakcyjności.